Postulat niezależność Kościoła od władzy politycznej

Zagadnienie to wkracza bardzo głęboko w cały szereg zagadnień prawa publicznego.[1]

Wiek XI był wyjątkowym dla określenia tożsamości cywilizacji łacińskiej. W latach 40‑tych cesarz Konrad II powraca do cezaropapizmu. W tym czasie po raz pierwszy występują przeciw niemu również miasta lombardzkie. Zostały jednak pokonane, a cesarz usuwał tamtejszy samorząd miejski oraz autonomie stanową. Cesarz Henryk III tak jak i Ottonowie oczywiście sprzyjał reformom kościelnym, oczywiście z zastrzeżeniem, by zreformowany Kościół pozostawał od niego zależnym. W tym czasie w Rzymie pojawia się postać Hildebranda. Wyznaczony przez cesarza na papieża Leon IX nie uważał jednak aby nominacja cesarska była wystarczającą przyczynę dla noszenia tiary. Dlatego poddał się w Rzymie procedurze wyboru przez lud i kler rzymski.[2] Za sprawą Hildebranda w 1058 r. przeprowadzono elekcję papieża, Mikołaja II przez kardynałów. Od razu stało się to kanonem kościelnym. Był to wielki krok instytucjonalny w kierunku niezawisłości papiestwa. W tymże samym roku zyskało papiestwo zaplecze polityczno‑militarne. Robert Guiscard wraz z innymi książętami i hrabiami normandzkimi w południowych Włoszech uznali się lennikami papieża. Tak to zaistniała sytuacja, że papież sam będąc monarchą stał się zwierzchnikiem innych monarchów.[3] W 1077 r. dochodzi do Canossy.[4] Jest to papież (Grzegorz VII), który osadzał i burzył trony w całej Europie. W nadzwyczajnym rozmachu papieskiej supremacji znać jednak pewną niezupełność. Gdyby taki stan rzeczy miał się rozwijać do dalszych konsekwencji powstałaby teokracja, lecz taki ustrój obcy był zupełnie duchowi katolickiemu; nie pragnął go też żaden Cluniacensis, żaden z kardynałów i nikt w ogóle w całym obozie papieskim w Europie.[5] Równowaga pomiędzy skrajnościami teokracji i cezaropapizmu była zatem chwiejna. Przez długi czas trzeba było szukać równowagi pomiędzy tymi postawami.

Życie cywilizacyjne byłoby niepełne, gdyby ograniczało się tylko do tych czterech postulatów misji katolickiej. Obok tych zagadnień życie mieści w sobie cały szereg kwestii i problemów nie przesądzanych z góry przez religie. Każdy z tych problemów był badany i testowany często przez czas życia całych pokoleń ze stanowiska etycznego, aż dochodziło się do pewności, czego moralność domaga się w tej dziedzinie. Jako przykład takiego działania podaje Koneczny encyklikę Rerum novarum Leona XIII.[6]

[1] Por. OWC, s. 272.

[2] Por. CB, s. 232.

[3] Por. tamże, s. 236.

[4] Por. tamże, s. 237.

[5] Tamże.

[6] Por. RAC, s. 127.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.